Chcemy być domem dla Jezusa
Oboje zostaliśmy wychowani w przeświadczeniu, że rodzina to najcenniejsze, co zostało nam dane. Wychowani w rodzicielskiej miłości i bliskości z Panem Bogiem, pragnęliśmy przekazać te wartości naszym dorastającym dzieciom.
Traktujemy to jako najważniejszy obowiązek naszego rodzicielskiego powołania – pokazać im, że Boża miłość to największy i najpiękniejszy dar. Niezbywalny i niekwestionowalny.
Żyjemy w przekonaniu, od 22 lat utwierdzani przez o. prof. Kazimierza Lubowickiego i przynależność do Wspólnoty Rodzin Katolickich „Umiłowany i umiłowana”, że to właśnie rodzina spełnia podstawowe funkcje w rozwoju duchowym i społecznym naszych dzieci.
Towarzyszyć dzieciom w codziennych trudach
Rodzicami jesteśmy od 20 lat, kiedy to w 2003 roku urodził się nasz najstarszy syn Piotr Julian. Od tego czasu na świat przyszli jeszcze Aleksandra Maria i Szymon Piotr. Staramy się towarzyszyć naszym dzieciom w ich codziennych trudach. Mamy głęboką świadomość, że powierzona nam przez Boga misja i dar wychowania ewoluuje, dojrzewa, stawia nowe wyzwania. Kiedyś tuliliśmy niemowlęta, dziś dumnie patrzymy jak nastoletnie dzieci idą na studia, realizują talenty, poświęcają się pasjom. Piotr jest studentem AM, Ola zdawała maturę, Szymon skończył szkołę podstawową. Staramy się dawać naszym dzieciom oparcie i poczucie pewności, że gdy się potkną, my je podtrzymamy.
Tajemnica rodzinnego życia
Zdajemy sobie sprawę, iż kluczem do owocnego realizowania rodzicielskiego powołania nie powinna być postawa autorytarnego wydawania poleceń i przymuszeń, a wychowanie dzieci w taki sposób, by same potrafiły podejmować słuszne decyzje. Wiąże się z tym przyjęcie postawy ofiarności i służebności. Przykład takiej postawy czerpiemy od Jezusa, który z miłości do człowieka wziął krzyż na swoje ramiona. Czujemy, że tym co umacnia nas w realizowaniu powołania rodzicielskiego, jest Eucharystia, która wyraża w sposób bezkompromisowy istotę miłości bezwarunkowej i bezgranicznej. Uczy nas, że czasem zamiast burzyć się i pytać „dlaczego”, lepiej jest po prostu trwać. Towarzyszyć naszym dzieciom i wspierać je w ich decyzjach, coraz bardziej samodzielnych. Żyjemy w przeświadczeniu, że Eucharystia zbliża nas jako rodzinę, rodziców i dzieci. Dlatego tak ważne jest dla nas wspólne uczestnictwo w niedzielnej Mszy. Każda wielka miłość zaczyna się od rzeczy małych: wspólne posiłki, długie rozmowy, te bardziej i mniej poważne, pomoc w zadaniach szkolnych czy domowych obowiązkach. Staramy się cieszyć każdą wspólnie wypitą kawą, wycieczką do lasu czy wyjazdem na narty. Bo wielka tajemnica naszego szczęśliwego rodzinnego życia zaczyna się w prostej, szarej codzienności i wzajemnej uczynności.
Magda i Rafał Truchlińscy