Kochajmy Pana Boga

Jesteśmy małżeństwem z dość dużym stażem. W tym roku świętowaliśmy 43. rocznicę zawarcia sakramentu małżeństwa, a to zachęca do refleksji, do spojrzenia na przeżyte wspólnie lata i zastanowienia się, czy dobrze przeżyliśmy ten czas.

Praktycznie całe nasze małżeńskie życie związane było i nadal jest z naszą popowicką parafią i Misjonarzami Oblatami. Mamy dwie dorosłe już córki Anię i Martę, które w naszym kościele zostały ochrzczone i też tutaj zawarły związki małżeńskie. Obecnie młodsza córka Marta mieszka poza naszą parafią, ale przy każdej okazji chętnie powraca do naszego „rodzinnego” kościoła. Starsza Ania mieszka w naszej parafii. Dla nas, jako rodziców, zawsze ważne było, aby być blisko Pana Boga, być blisko naszego kościoła i tę bliską relację i więź zaszczepić naszym dzieciom. Być blisko Pana Boga i czuć Jego obecność w naszym życiu, to jest wartość, o którą trzeba zabiegać codziennie, nawet w pozornie najprostszych decyzjach i czynnościach zwyczajnego życia.
Mieliśmy dużo szczęścia, kiedy 21 lat temu, podczas wizyty duszpasterskiej, Ojciec Jerzy – ówczesny proboszcz – dostrzegł w nas potencjalnych kandydatów do Wspólnoty Rodzin „Umiłowany i umiłowana” prowadzonej przez ojca Kazimierza Lubowieckiego. To był moment przełomowy w naszym życiu. Ojciec Kazimierz przyjął nas z wielkim sercem i otwartością. Prostym zaproszeniem: „Przyjdźcie, czekamy na was”, ofiarował nam to wszystko, czym żyje wspólnota, a więc przyjaźń, wzajemny szacunek, modlitwę, ale przede wszystkim miłość do Pana Boga i do drugiego człowieka. Jesteśmy wdzięczni Ojcu Kazimierzowi za poświęcony nam czas, za trud włożony w kształtowanie naszych serc, za te wszystkie lata obecności w naszym życiu. Czy potrafimy te otrzymane dary właściwie przyjąć i choć w części ofiarować je innym? To pytanie dla nas pozostanie zawsze otwarte.
Często jest tak, że dobry Bóg zaskakuje nas swoim działaniem i planami wobec każdego z nas. Tak też było, gdy dowiedzieliśmy się, że nasza starsza córka Ania wraz z mężem Kamilem postanowili przyjść do wspólnoty „Umiłowany i umiłowana”. To daje nam wiarę, że wobec naszych dzieci dobrze wypełniliśmy zobowiązanie chrztu świętego.
Wolny czas, w miarę możliwości, przeznaczamy na wyjazdy poza miasto. Gdy inni szukają wrażeń gdzieś daleko, w innych krajach, a nawet kontynentach, my odnajdujemy w Polsce cudowne miejsca: ciche, bezpieczne, piękne. Na kilka dni zanurzyć się w ciszy Polesia, posłuchać śpiewu ptaków nad Biebrzą, odetchnąć czystym, bieszczadzkim powietrzem, to jest dla nas najlepszy odpoczynek.
Obecnie naszym stałym miejscem zamieszkania, z którym jesteśmy mocno związani, jest nasz dom położony w pięknej ziemi trzebnickiej. To tam, poprzez bliski kontakt z przyrodą, nabieramy sił do pracy i pokonywania trudów codziennego życia. A jeżeli ziemia trzebnicka, to oczywiście niezwykła patronka tej ziemi – św. Jadwiga Śląska. Jej powierzyliśmy nasz dom i św. Jadwiga ma swoje ważne, stałe miejsce w kapliczce na ganku domu. Każdy, kto nas odwiedza, najpierw napotyka na progu łagodne spojrzenie „naszej” patronki.
Św. Jadwiga Śląska
Z dużą radością przyjęliśmy otwarcie kaplicy Św. Jadwigi w popowickim kościele. Przed każdą niedzielną mszą, chociaż na kilka minut, przyklękamy przed tym ołtarzem, by podziękować za otrzymane łaski i prosić o opiekę i wsparcie. Pamiętamy, że św. Jadwiga Śląska 16 października stała się patronką dnia wyboru Jana Pawła II, pierwszego Polaka, na Stolicę Piotrową. Jan Paweł II tak często w swoich pielgrzymkach do Polski zwracał uwagę na jej postać. Papież uświadamiał nam, że jej postawa małżonki, matki kilkorga dzieci, a ostatecznie wdowy, jest dla nas znakiem sprzeciwu wobec wszelkiej próby degradacji życia małżeńskiego i rodzinnego. To wzór prawdziwej miłości bliźniego i Boga. Mimo że żyła 800 lat temu, jej przesłanie jest aktualne do dziś.
Pamiętajmy o naszych świętych patronach. To w ich życiu odnajdziemy zawsze drogę i wsparcie w różnych, czasem trudnych momentach naszego życia.