Miłość i pokora winny być jednymi z fundamentalnych przymiotów chrześcijanina. Tak w miłości, jak i w pokorze na czołowym miejscu znajduje się cierpliwość.

Kiedy uświadomimy sobie, jak bardzo jest ona potrzebna, okaże się, że nasze życie bez niej byłoby potwornie uciążliwe. Dołóżmy do tego fakt Bożej cierpliwości, która pozwala nam wciąż na nowo odradzać się w sakramencie pojednania, a każdy kolejny dzień może być ważnym stopniem wspinaczki ku świętości.

Cierpliwość Boga
Bóg, objawiając się Mojżeszowi, tak mówi o sobie: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech. Bóg czeka cierpliwie na nawrócenie człowieka. W przypowieści o nieurodzajnym drzewie figowym, Jezus mówi o Bożej cierpliwości. Drzewo nieprzynoszące oczekiwanego owocu zostaje przez właściciela winnicy ponownie obłożone nawozem na kolejny rok. To kolejna szansa. Wydłużony czas owocowania jest znakiem miłosierdzia i cierpliwości Boga. Czas na wydanie owocu zostaje przełożony w terminie, abyśmy mogli z niego jak najszybciej i twórczo skorzystać. Byśmy mogli nadrabiać zaległości, a nie tylko trwać w bezczynności, usprawiedliwiając naszą obojętność i lenistwo. Przedłużony czas miłosierdzia to szansa na nawrócenie, a nie na ciągłe jego odkładanie na jutro, przy powtarzanym w myślach tłumaczeniu, że przecież jeszcze jest czas. Stosownym czasem nawrócenia jest teraźniejszość – „dzisiaj”. Jutro może być za późno. Bóg w swojej wielkoduszności znosi nas, grzeszników, okazuje swoje miłosierdzie przez swoją łagodność. Jest dobry względem nas, grzeszników.

Cierpliwość względem innych
Grecki termin „makroqumia” – cierpliwość – tłumaczyć można jako długomyślność, wytrwałość w pracy i przeciwnościach oraz opanowanie gniewu, miłosierdzie dla tych, którzy przeciwko nam zawinili. Oznacza również pobłażliwość, czyli nieugięte męstwo znoszące wszelkie przeciwności bez szemrania, ale również – brak żądzy zemsty za doznane krzywdy oraz wspaniałomyślność. Jest to przeciwieństwo skłonności do gniewu i drażliwości. Makroqumia to także wielkoduszność, która jest w stanie znosić ograniczenia innych, jest gotowa zaakceptować bliźniego, nawet jeśli jest on trudny w pożyciu.
Cierpliwość w stosunku do naszego Stwórcy wyraża się w przyjmowaniu Jego woli. W stosunku do bliźnich, gdy postępując w sposób godny naszego powołania, jakim zostaliśmy wezwani, z całą pokorą, cichością i cierpliwością znosimy siebie nawzajem w miłości. W Liście do Kolosan po wyliczeniu cnót: miłosierdzie, dobroć, pokora, cichość i cierpliwość, występuje nakaz, by znosić nawzajem jedni drugich i wybaczać, jeśliby ktoś miał zarzut wobec kogoś. Święty Paweł nawołuje, by oczekując na powtórne przyjście Chrystusa, bracia upominali niekarnych, pocieszali małodusznych, przygarniali słabych, a dla wszystkich byli cierpliwi.

Cierpliwość względem siebie
W życiu duchowym bywa podobnie jak w pracy rzetelnego ogrodnika czy badacza. Potrzebna jest cierpliwość. Co prawda wszystko zależy od łaski Bożej i Bóg może działać, jak zechce. W jednej chwili może nawrócić zatwardziałego grzesznika. Jednak gdy to się stanie, to dalsza praca nad sobą wymagać będzie dużego wysiłku i cierpliwości. Łaska Boża, będąc niezasłużonym przez człowieka darem, nie działa na zasadzie automatycznej. Potrzebny jest czas i zaangażowanie człowieka. Najczęściej jednak nawrócenie, poprawa życia, duchowa formacja, to wszystko wymaga dużej ilości czasu i cierpliwości. Można tutaj zastosować przysłowie, które wszyscy znamy: „Kropla drąży skałę”.
Najcierpliwszy jest Bóg. Niejednokrotnie całymi latami daje człowiekowi znaki przyjaźni i miłości, by ten się nawrócił. Zapala przed nami w duchowej wędrówce różnego rodzaju światła, byśmy z tej drogi nie zeszli i nie pobłądzili. W modlitwie leżącej u podstaw życia duchowego potrzebna jest cierpliwość. Z jednej strony nie można się zniechęcać brakiem natychmiastowej odpowiedzi ze strony Boga, bo ona przyjdzie w odpowiednim czasie i miejscu. Z drugiej zaś strony cierpliwości w sferze życia duchowego i naszego zaangażowania w świecie na modlitwie uczy nas sam Duch Święty.

Niecierpliwość do nawracania się
Cierpliwość jest zatem cnotą, ale nie bierną – nie tylko wytrzymywaniem otaczającego zła, ale otwarciem się na drugiego człowieka, przyjmowaniem go razem ze słabościami, by za każdym razem iść z nim tą samą ścieżką w stronę Światłości. Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy (2 Tm 2, 12). Zbliża się kolejny Wielki Post. „Kolejny” oznacza jeszcze jedną szansę. Jest to konkretny znak Bożej cierpliwości tak dla nas zbawiennej. Odpowiedzmy na nią naszą niecierpliwością w dążeniu do nawracania się. Prośmy o łaski, spieszmy się poprawiać nasze wzajemne relacje, nie zrażajmy się. Niebo czeka – zdobywajmy je szturmem.

Remigiusz Bąk