Nasza miłość małżeńska i rodzicielska jest świeża, ale chcemy ją budować na fundamencie Boga. Od początku naszego małżeństwa jesteśmy we Wspólnocie Rodzin Katolickich „Umiłowany i umiłowana”.

Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat. Niedawno urodziło się nasze pierwsze dziecko – synek Tadeusz. Poznaliśmy się sześć lat temu na studiach pedagogicznych. Od początku się zaprzyjaźniliśmy i stosunkowo szybko wiedzieliśmy, że chcemy budować wspólną przyszłość. Mieliśmy też silne przekonanie, że do naszego życia chcemy zaprosić Pana Boga. Ponieważ relację z Bogiem niełatwo buduje się na własną rękę, szukaliśmy środowiska, w którym nasza wiara mogłaby wzrastać i gdzie poznalibyśmy ludzi, którzy chcą żyć podobnymi jak my wartościami. Były to czasy studiów, więc naturalne było poszukiwanie duszpasterstwa akademickiego. Wybór był przypadkowy, choć z perspektywy czasu widzimy w tym Boży plan. Podczas jednych z pierwszych akademickich rekolekcji adwentowych, w których wzięliśmy udział, mieliśmy okazję zgłębić budowanie relacji przyjacielskiej, partnerskiej i małżeńskiej. Na tamten moment była to cenna wskazówka, która pomogła nam rozwijać nasz związek.

Przekaż dobrowolną ofiarę

Wspólnota znana od dziecka
Po trzech latach znajomości zaręczyliśmy się i już wtedy wiedzieliśmy, że gdy zostaniemy małżeństwem, będziemy potrzebować odmiennej formacji duszpasterskiej. W duszpasterstwie akademickim brakowało nam poczucia wspólnotowości i spojrzenia na wiarę przez pryzmat miłości małżeńskiej oraz rodzinnej. Tym razem wybór drogi formacyjnej był bardzo przemyślany i nieprzypadkowy. Byliśmy pewni, że po ślubie chcielibyśmy dołączyć do Wspólnoty Rodzin Katolickich „Umiłowany i umiłowana”. Jej założyciel o. Kazimierz Lubowicki oraz Wspólnota zawsze byli nam bliscy. Jako córka rodziców, którzy od 26 lat są członkami tej Wspólnoty, miałam okazję się w niej urodzić, wychowywać i zawierać przyjaźnie. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym dołączyć wraz z mężem do innej niż ta wspólnoty, którą znam od dziecka. Dlatego naturalne było, że w okresie narzeczeństwa poprosiliśmy Ojca o udzielenie nam sakramentu małżeństwa, a także o spowiedź przedślubną i nauki przedmałżeńskie. Podczas jednego ze spotkań z Ojcem wyraziliśmy chęć wstąpienia do Wspólnoty. Wraz ze zgodą Ojca staliśmy się jej częścią, a dzień naszego ślubu jest dla nas podwójną radością świętowania sakramentu zawarcia małżeństwa oraz wstąpienia do Wspólnoty.
Budowanie rodziny daje nam szczęście
Ostatnie miesiące są dla nas wyjątkowym czasem. W czerwcu oprócz roli żony i męża musieliśmy dojrzeć także do roli mamy oraz taty. Adwent był czasem nie tylko oczekiwania i przygotowania na narodziny Pana Jezusa, ale także czasem przygotowania na narodziny naszego pierwszego dziecka – synka Tadzia. Z wielką wdzięcznością myślimy o danych nam dziewięciu miesiącach, które pozwalały na przygotowanie naszego domu, jak i serc do rodzicielstwa. To czas, kiedy uważniej przyglądaliśmy się Maryi, Matce Pana Jezusa, i św. Józefowi oraz temu, w jaki sposób łączyli czułą miłość małżeńską z rodzicielstwem. Chcemy, żeby nasz syn dorastał w domu pełnym miłości do Boga oraz do siebie nawzajem. Budowanie rodziny daje nam szczęście. Jesteśmy wdzięczni Bogu za nasze małżeństwo, dziecko, rodziców i rodzeństwo, na których możemy liczyć. Dziękujemy za życzliwych kapłanów, a w szczególności za ojca Kazimierza, który towarzyszy nam od początku naszego związku i jest naszym spowiednikiem.
Bezpieczna przystań
Dzięki obecności we Wspólnocie mamy okazję obserwować małżeństwa z różnym stażem i na różnym etapie życia, które starają się żyć zgodnie z nauczaniem Pana Jezusa i przekładać to na życie małżeńskie oraz rodzinne. Możemy czerpać z ich doświadczenia. Jesteśmy przekonani, że gdyby nie Wspólnota i opieka ojca Kazimierza od początku naszego małżeństwa, bylibyśmy na innym jego etapie. Budowanie relacji w oparciu o wartości biblijne pozwala przetrwać trudniejsze chwile i zwątpienia. Wiemy, że przed nami większe wyzwania, którym będziemy musieli stawić czoła. Ale wiemy też, że Jezus Chrystus i Wspólnota będą naszą podporą oraz bezpieczną przystanią.

Ela i Piotr Chudzikowscy